niedziela, 8 września 2019

love yourself

Tytuł tej notki ma być dla mnie swojego rodzaju przypomnieniem, bo nie umiem kochać siebie, ani nawet mówić sobie dobrych rzeczy. Ostatnio ciągle narzekam na swoje życie - lecz jak robić inaczej, gdy jest ono takie puste i bezbarwne? Znajomi niemal o mnie zapomnieli, a nadmiar wolnego czasu powoduje, że siedząc w domu i robiąc jedno wielkie nic zaczynam wariować. Nie mogę doczekać się powrotu na terapię oraz powrotu do szkoły - zawsze jakieś wypełniacze czasu, które sprawią, że nie będę zatracać się tak mocno w swojej (z pewnością urojonej) depresji. Jestem smutna. Bezustannie tak naprawdę jestem smutna, z nagłymi przebłyskami (równie urojonej) manii, w której wydaję kupę pieniędzy na chińskie badziewia z AliExpress i k-popowe gadżety, które sprawiają, że na mojej twarzy na jakieś pięć minut pojawia się uśmiech. Moje życie to na ten moment jakaś tragedia. Wierzę jednak, że w szkole i na terapii będę szczęśliwa, a to wydaje mi się na ten moment najważniejsze.

 *h o p e*