piątek, 21 kwietnia 2017

now only depressive

Dzisiaj mam nastrój typowego emo. Mam ochotę się nad sobą rozpłakać. Cholera. Duszą się we mnie emocje, których nie jestem w stanie wyrzucić z siebie. Nienawiść do świata w połączeniu z wszechobecnym nihilizmem. Oooo tak. Czuję, że wracam do siebie. Anhedonia. Czy to na pewno to, czego pragnę? Boli mnie to, że nie potrafię radzić sobie z emocjami. Najchętniej położyłabym się spać i sobie odpuściła rozmyślanie o życiu. Choć w sumie to jedyne, co dobrze mi wychodzi. Jestem tak beznadziejnym człowiekiem, że sama nie wiem, po co naprawdę żyję. Tragedia!

Paskudnie krótkie te notki, a częstotliwość jeszcze gorsza, ale już zapomniałam jak to jest mieć życie i pisać o nim na blogu. Naprawdę. Chyba rzucę to wszystko w cholerę i zniknę z tego internetu. Nie widzę potrzeby udzielania się gdziekolwiek, a widok dzieł niedokończonych wpędza mnie w jeszcze większą depresję. Dziś jestem w tak niedobrym stanie, że nawet stukanie w klawisze mnie męczy. Nie mam siły czytać, nie mam siły wychodzić z domu, nie mam siły żyć. Objawy negatywne schizofrenii paranoidalnej pozdrawiają z wiosennie obudzonych (w przeciwieństwie do mnie) Gliwic. Świat jest żałosny, nie widzę sensu czegokolwiek. Hm. Marazm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz