wtorek, 11 lipca 2017

hopeless

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tu zaglądałam. To chyba dobrze. Dziś jednak po raz kolejny dopadła mnie sterta smutków. Musiałam tu wrócić. Czuję się niepotrzebna. Najgorsza. Beznadziejna. Jestem żałosna, pisząc to, ale nie potrafię inaczej. Nie chcę powiedzieć tego komuś bliskiemu, bo jeszcze ich zranię. Ostatnio dałam sobie do zrozumienia, że nikt poza Nią mnie nie chce i nie potrzebuje. Najchętniej by się mnie pozbyli, tak myślę. Chce mi się płakać, ale nawet łzy nie potrafią lecieć, tak jestem zmęczona. Życiem i ogólnie wszystkim. Staram się uśmiechać, a w Internecie stawiać wesołe buźki. Nawet trochę pomaga. A w głowie co? Jak zwykle szpital. To chyba swojego rodzaju tradycja, ale myślenie o tym, że gdzieś na świecie jest azyl, do którego (prawie) zawsze mogę się udać napawa mnie spokojem. Spokój to coś, czego zdecydowanie potrzebuję. W czwartek natomiast mam terapię i planuję się wygadać. W końcu.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz