sobota, 6 maja 2017

suffering

W dalszym ciągu jest ciężko. Kupiłam sobie kawę zbożową i mi zasmakowała, więc nie będę już tyła od cukru w 3w1. Na razie jestem tylko na kromce ciemnego chleba z twarożkiem i z każdą chwilą coraz bardziej ciągnie mnie do słodyczy. Wierzę jednak w to, że dotrzymam danego sobie słowa i nie zjem czegoś słodkiego. Ewentualnie zjem jabłko. Uzależniłam się od thinspiracji i teraz codziennie przeglądam. Jeszcze od Chylińskiej, ale jest trochę wredna, bo obraża od grubych świń, a takiej motywacji jeszcze nie potrzebuję. Rozchorowałam się trochę i smarkam, więc nie czuję smaku jedzenia - pociesza mnie tutaj myśl, że słodkie nie sprawi mi żadnej przyjemności, więc nie będę nawet po nie sięgać. Poszukam w internecie przepisów na sałatki albo coś z owocami i zacznę sama pichcić, bo w sumie dawno nie próbowałam. Meh, jestem głodna. I co z tego? O 14:00 jest kolejny posiłek, a przed nim nie zamierzam niczego podjadać. Nie i już. Tyle.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz